top of page
  • Zdjęcie autoraPaulina Cegłowska

Biznes rodzinny - z pasji do roślin

Wywiad przeprowadzony dla gazety "Osobowości i Sukcesy" z Pauliną Cegłowską architektem krajobrazu. Dyrektorem kreatywnym firmy MULTIPLANTA oraz córką właścicieli firmy rodzinnej ŁAZUCCY.




Gospodarstwo szkółkarskie ŁAZUCCY to firma rodzinna działająca na rynku Polskim od 50 lat. Opowiedz nam o początkach biznesu twojej rodziny?


Początki działalności naszego gospodarstwa sięgają roku 1970 roku. Założycielami byli moi dziadkowie - Jan i Maria Bigoszyńscy - Łazuccy. Działalność zaczęli dzięki pasji do roślin, determinacji i ciężkiej pracy. Dziadek na wydzierżawionej działce o powierzchni 1,4 ha w Warszawie rozpoczął rozwijanie produkcji róż oraz liściastych krzewów i drzew ozdobnych. W 1975 roku przeniósł produkcję do Łomianek nieopodal Warszawy oraz do Jasieńca koło Grójca. W Łomiankach produkował lilaki, róże, tulipany i wiśnie, zaś w Jasieńcu rozpoczął produkcję róż do uprawy szklarniowej. W 1983 roku na terenie gospodarstwa powstały pierwsze budynki zaprojektowane przez moją babcię, która z wykształcenia jest architektem. Zawsze z zachwytem wsłuchiwałam się w opowieści dziadków o początkach naszej firmy – naszej bo cały czas tworzymy ją razem. Dziadkowie, moi rodzice i od niedawna ja.


Właścicielami gospodarstwa są teraz twoi rodzice.


Tak. W 2001 do firmy dziadków dołączyli moi rodzice - Katarzyna Łazucka-Cegłowska i Dariusz Cegłowski. Miałam wtedy 3 lata. Wcześniej mama prowadziła swoje biuro architektury krajobrazu, a tata pracował w banku. Dzięki ich silnemu zaangażowaniu i wprowadzeniu innowacji firma rozwinęła się globalnie. Rodzice skupili się na usprawnieniu produkcji roślinnej i automatyzacji biznesu. Znacznie poszerzyli asortyment naszej firmy. Kierowali się mottem „pełen asortyment jeden dostawca”. Dzięki tym działaniom firma umocniła swoją pozycje na rynku polskim i zagranicznym.Zajmujecie się produkcją roślin ozdobnych. Opowiedz nam o asortymencie waszej firmy. Kto jest waszym największym klientem ? Z kim najczęściej współpracujecie?


Specjalizujemy się w produkcji ozdobnych drzew i krzewów liściastych oraz iglastych. Dysponujemy również szerokim asortymentem bylin, traw, róż oraz roślin szczepionych na pniu. Na przestrzeni lat naszym najlepszym doradcą był rynek – nigdy nie lekceważyliśmy jego opinii i wskazówek klientów. Dzięki temu możliwe stało się uzyskanie obecnego statusu firmy: uznanego i wiarygodnego dostawcy produktów najwyższej jakości. Nasza oferta skierowana jest do sklepów, centrów ogrodniczych, architektów krajobrazu oraz firm urządzających tereny zieleni. W Polsce nasze rośliny znaleźć można w największych centrach ogrodniczych oraz dużych sieciach hipermarketów. Duża część naszej produkcji wyjeżdża poza granice naszego kraju. Jeżeli chodzi o eksport to bardzo ważny jest dla nas rynek Rosyjski. Nasze rośliny trafiają też do całej Europy, eksportowane są między innymi do Niemiec, Finlandii, Francji, Łotwy, Litwy oraz na Islandię.


Jesteś trzecim pokoleniem pracującym w firmie Łazuccy. Kiedy dołączyłaś do biznesu rodzinnego?


Szczerze to byłam w nim od zawsze! Rodzice wprowadzali mnie do biznesu rodzinnego od najmłodszych lat. Uczyli mnie wszystkiego krok po kroku. W firmie wszyscy mówią, że wyssałam pasję do roślin z mlekiem matki. Mama studiując była ze mną w ciąży. Po moich narodzinach zabierała mnie ze sobą wszędzie. Jeździłyśmy razem na realizacje jej projektów i na targi zieleni w Moskwie. Jako dziecko dużą część wakacji i wolnego czasu spędzałam w gospodarstwie ucząc się produkcji roślinnej i funkcjonowania firmy - oczywiście przez zabawę. Gospodarstwo, praca moich rodziców i rośliny były nieodłącznym elementem mojego, życia. To wszystko sprawiło, że firma rodzinna jest moją pasją i całym moim życiem, nie tylko miejscem pracy.


Jaka jest znacząca różnica pomiędzy firmami rodzinnymi, a korporacją?


Według mnie firmy rodzinne to tradycja, pasja i klimat, których nie spotkamy w międzynarodowych korporacjach. To relacje budowane przez lata. To pasja, ciężka praca i miłość do tego co się robi. Bardzo ważne jest zaufanie i otwarte relacje między przełożonym, a pracownikami. Ten ‘rodzinny klimat’ utrzymuje się w firmie, przeniesienie go na grunt biznesowy zapewniło nam nieustanny rozwój.


Czy to, że jesteście firmą rodzinną, pomaga w negocjacjach z partnerami biznesowymi?


Oczywiście! Dzięki wzajemnemu zaufaniu możemy być bardziej elastyczni i szybciej podejmować decyzje. Dodatkowo, jako rodzinna firma dysponujemy wielopokoleniową wiedzą i tradycją w uprawie roślin. Dzięki temu wzbudzamy większe zaufanie, a to bardzo ważna wartość w biznesie.


Czy relacje miedzy rodzicami, a córką nie przeszkadzają w prowadzeniu biznesu? Jak nie dopuszczać do konfliktów i rozwiązywać różnice zdań na tle biznesowym, by nie dotykały one prywatnej sfery życia?


Według mnie praca z rodzicami umocniła naszą relację. Dostałam od nich ogromną wiedzę i jeszcze większe zaufanie. Moi rodzice są dla mnie autorytetem podziwiam ich za zaangażowanie, pasje i wytrwałość. Gdybym miała wymienić jedną rzecz, która przeszkadza mi w naszej relacji to było by to, że zbyt często rozmawiamy o pracy poza nią. Pracujemy cały czas i trochę trudno się od tego odciąć. Co do konfliktów to zdarzają się one w każdej firmie, nie tylko rodzinnej. Zdarza nam się ponieść emocjom. Praca w rodzinnej firmie wymaga od nas wielu kompromisów, pokory, dojrzałości i otwarcia na uwagi innych. To nie zapobiega konfliktom, ale pomaga w ich rozwiązywaniu.


Za co najbardziej dziękujesz rodzicom?


Za dobre wychowanie. Za nauczenie mnie uczciwości, pracowitości, odpowiedzialności oraz szacunku zarówno dla pracowników, jak i partnerów biznesowych. To podstawa udanego biznesu i dobrych relacji międzyludzkich. Rodzice zawsze służyli mi radą i doświadczeniem, ale przy tym pozwalali mi popełniać błędy i wyciągać z nich wnioski.


Jak dzielicie pracę pomiędzy sobą w firmie? Udaje wam się uzupełniać?


U nas każdy odpowiada za swój dział i to najważniejszy element udanej współpracy. Dzięki temu konfliktów jest o wiele mniej, a nasza praca staje się płynniejsza. Mój tata odpowiada za sprawy finansowe firmy i eksport. Mama zajmuje się produkcją roślinną i sprzedażą krajową. Razem tworzą dobrze funkcjonujące gospodarstwo i wspierają się na każdej płaszczyźnie życia. Ja dołączyłam do firmy parę lat temu. Zaczynałam od podstaw pieląc rośliny w polu lub szykując zamówienie układając go na wózkach. Aktualnie prowadzę dział marketingu w firmie. W tamtym roku zostałam dyrektorem kreatywnym Multiplanty – biura projektowego założonego przez moich rodziców.


Od zawsze chciałaś pracować w firmie rodzinnej?


Od zawsze chciałam pomagać rodzicom. Jednak nie widziałam swojej przyszłości w biznesie rodzinnym. Chciałam mieć coś swojego, a nie odziedziczonego. Nie doceniałam wtedy możliwości firmy rodzinnej. Rodzicom pomagałam od 16 roku życia, ale nie byłam przekonana czy na pewno to chcę w życiu robić. Zanim zaczęłam pracować z rodzicami na stałe próbowałam swoich sił różnych dziedzinach. Czasami trochę na siłę, by pokazać, że sama też umiem. Po szkole średniej zajmowałam się malowaniem obrazów, prowadzeniem bloga kulinarnego i modelingiem, byłam też na 3 miesięcznym stażu w Brukseli w europarlamencie. Dużo podróżowałam i dużo się uczyłam. Jednak brakowało mi pracy z rodzicami, roślin i pomocy przy projektach mojej mamy. Dlatego w wolnym czasie coraz więcej czytałam o architekturze krajobrazu. Po intensywnym roku przerwy od nauki zaczęłam studiować architekturę krajobrazu i pochłonęło mnie to całkowicie. Odkurzyłam wszystkie stare książki mamy, a po nocach uczyłam się projektować w programie komputerowym. Patrząc na siebie jaka byłam parę lat temu nie wierzę, że nie chciałam tego robić. Uważam, że do tego zawodu zostałam stworzona. Kocham swoją pracę. Cały czas uczę się nowych rzeczy, szukam inspiracji i zdobywam kolejne doświadczenia. Architektura krajobrazu to bardzo rozwojowa dziedzina – tego zawodu uczymy się całe życie. Uwielbiam to.


Jaka jest teraz twoja rola w biznesie rodzinnym?


Najwięcej czasu poświęcam rozwojowi biura projektowego MULTIPLANTA. Odpowiadam za pracę całego zespołu i najważniejsze zlecenia. Zajmujemy się projektowaniem oraz wykonawstwem zieleni miejskiej oraz prywatnej. Projektujemy również aranżacje roślinne do wnętrz oraz wynajmujemy kompozycje roślinne na targi, bankiety, wesela, oraz konferencje. W gospodarstwie rodziców zajmuje się głównie szeroko pojętym marketingiem i staram się pomagać jak mogę, nawet najmniejszymi projektami.


Z pasji do roślin i architektury krajobrazu tworzysz Multiplantę. Czym jest dla ciebie architektura krajobrazu? Jakie masz plany na przyszłość?


Dla mnie architektura krajobrazu to styl życia, pasja i dziedzina, w której mogę się spełnić i „artystycznie wyżyć”. Cała moja praca bazuje na tworzeniu estetycznej i harmonijnej przestrzeni. O projektowaniu myślę cały czas. Praca to moja pasja. Kocham to, co robię, więc praktycznie mnie to nie męczy. Najbardziej inspiruje mnie możliwość stałego rozwoju poprzez obserwację branży i otoczenia, tego jak zmienia się świat. Inspiracji szukam zawsze i wszędzie. Lubię wyznaczać sobie cele i konsekwentnie do nich dążyć. Plany na rozwój firmy mam na parę lat do przodu. Moją największą ambicją jest umocnienie pozycji na rynku Polskim i rozwinięcie swojej działalności globalnie. Chcę mieć też czas na rozwój osobisty i edukację. Kocham pisać o swojej pasji i prowadzić badania. Nie umiałabym z tego zrezygnować. W przyszłości chciałabym zostać autorytetem w tej dziedzinie – coś znaczyć i coś po sobie zostawić.


Jak ważny jest optymizm w biznesie?


Optymizm jest ważny na każdej płaszczyźnie życia, nie tylko w biznesie. Ludzie lubią otaczać się osobami z optymistycznym podejściem do życia. Mimo problemów i porażek najważniejsze jest by wierzyć w siebie i nie przejmować się błahostkami. Nie ważne co się dzieje staram się by uśmiech nie schodził z moich ust. Nie zawsze jest łatwo, ale dzięki temu zdecydowanie łatwiej się mi żyje, a dodatkowo zarażam pozytywną energią wszystkich dookoła. Z pozytywnymi osobami kochającymi swoją pracę o wiele lepiej się współpracuje.



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page